niedziela, 22 września 2013

Rozdział 9 cz1

                                                               ***ANNABETH***

Obudziłam się. Trochę mnie zaskoczyło to, że obok mnie nie ma mojego chłopaka. Pewnie poszedł na spacer po wczorajszej nocy. Był cudowny, dał z siebie wszystko. Wyjęłam z szuflady mój pamiętnik. O jego istnieniu wiedziała tylko jedna osoba na świecie, moja przyjaciółka Thalia Grace. Prowadzę go od kiedy skończyłam 9 lat. Jest w nim dosłownie wszystko. Otworzyłam go i zaczęłam pisać.                                                Drogi Pamiętniku
Jestem w ciąży!!!! i to z Percym. Ciekawe czy to chłopczyk, a może dziewczynka. Wolałabym to 2...
Wczoraj przeżyłam najlepszą noc mojego życia. Wiem, wszystko trochę dzieję się za szybko. Dziecko. Kto by pomyślał. Ważne, że Percemu to nie przeszkadza.. Strasznie się ucieszył na wieść zostania ojcem... W ciągu roku szkolnego mam z nim zamieszkać i chodzić do szkoły z nim przez jakiś czas do póki ciąża będzie niewidoczna. Będziemy szczęśliwą rodziną. Nie obchodzi mnie to co myśli moja matka. Praktycznie jej nie obchodzę. Interesuję się mną gdy tylko coś nie idzie po jej myśli..... Idę się przyszykować na kolejny, zwykły obozowy dzień... Dzisiaj bitwa o sztandar.. Atena,Apollo i Afrodyta przeciwko Posejdonowi,Aresowi i Hefajstosowi. Ciekawie się zapowiada.....                          
                                                                                                                                       Kocham
                                                                                                                                                   Annabet

 Poszłam się przyszykować, gdy usłyszałam kroki. - Cześć, słońce.- Powiedział. -Szykujesz się na przegraną? - spytałam. - Właśnie miałem o to ciebie spytać. - Idę się kąpać, nigdzie nie uciekaj. - powiedziałam i poszłam do łazienki......

                                                                   
***PERCY***
Gdy Annabeth poszła się kąpać szybko podbiegłem do komody i pod moją stertą ubrań schowałem puzderko z pierścionkiem. Usiadłem na łóżku, myśląc o ciepłych tostach z serem. Na szczęście byłem głodny. Po mojej lewej leżał mały dziennik oprawiony w niebieską okładkę. Otworzyłem na pierwszej stronie, gdzie widniał zapis Pamiętnik Annabeth Chase... Czytasz na własne ryzyko.... Przekartkowałem kilka stron.. Ten zeszyt musiał mieć dobre 8 lat. Na pierwszych stronach widniały koślawe literki. Musiała mieć wtedy z 8 lub 9 lat...Jakie to urocze. Doszedłem do rozdziału sprzed 5 lat. Wtedy kiedy się poznaliśmy... Wyczytywałem urywki z tekstów. Zauważyłem jeden wpis z dnia kiedy zostałem oznaczony Ten nowy...Percy, został dziś uznany za syna samego Posejdona. Na pierwszy rzut oka wygląda na fajnego chłopaka. Ale zamiast mózgu ma glony. No i ....trochę mi się spodobał. Ma takie głębokie morskie oczy, które wspaniale współgrają z jego ciemnymi włosami. Jest przystojny i potężny. Widzieliśmy do w akcji kiedy władał wodą, niesamowite. No i do tego jadę z nim na misję...będzie czas by się lepiej poznać. Na początku chciałam pojechać na misję no bo...misja, zawsze chciałam na nią pojechać. Ale stwierdziłam, że jadę tylko ze względu na niego...Albo Niedawno wróciłam z kolejnej misji. Oczywiście z Percym. Znaleźliśmy Złote Runo. To chyba jedna moich ulubionych misji. Pamiętam ten moment kiedy ten przeklęty cyklop Polifem upuścił mnie na skałę. Byłam na skraju śmierci. Wtedy syn Posejdona wziął mnie w ramiona, posadził na hipokampie otulając złotym runem i szepcząc mi czule do ucha, że jestem genialna.
To był szczyt wszystkiego WPADŁAM PO USZY... Wtedy kiedy rzuciłam się na tą mantikorę.... Luke, ten kłamca... dźwigałam nieboskłon. I on wtedy przyszedł mi na ratunek z łowczyniami i herosami. To było wspaniałe uczucie wiedząc, że ten chłopak przejechał dla ciebie pół Ameryki by ciebie uratować nie mając pewności że żyjesz!!!
Dźwięk prysznica ustał UPS wpadłem... gdy wyszła aż oniemiała - Perseuszu !? Jak...mogłeś...Ty kretynie,idioto !- Krzyczała okładając mnie rękami. -Co przeczytałeś ? - spytała. - JEST PRZYSTOJNY I POTĘŻNY-  zarecytowałem śmiejąc się. - Glonomózg.- Powiedziała. - Nie mów nikomu...proszę. - Okey.Ale coś za coś. Żądam całusa! - Prosisz masz.- szepnęła całując mnie w usta.
Potem poszliśmy na śniadanie, a po zaczęliśmy się szykować na bitwę o sztandar. - Clariss!? - Wiesz co masz robić? - Tak jest, kapitanie Leszczu! - krzyknęła uśmiechając się. Wygraną mieliśmy w kieszeni. 2 strażników czyli 1 od Aresa 2 od Hefajstosa. 3 oddziały. 2 małe złożone z dzieci Aresa. Jednym przywódcą byłem ja a 2 Charles. 3 Oddział był największy prowadzony przez córkę Aresa. Była to mieszanka wybuchowa Hefajstos i Ares.Mieli pozorować atak frontowy, a potem zaatakujemy ich z potrójną siłą rażenia. Koncha. Zaczynamy. Razem z moim oddziałem przebiegliśmy trasę z małą potyczką z dziećmi Afrodyty. Było to łatwe ponieważ nie są oni wytrawnymi szermierzami. Przez drzewa widzieliśmy bitwę na terytorium wroga. -Wsparcie!!-Wrzasnęliśmy i ruszyliśmy do boju. Nie patrzyłem na moich przeciwników. Szukałem jednej osoby.Annabeth. Szczęk oręża ustał. Wszyscy się rozstąpili jakby czekali na naszą walkę. Wyjęła z pochwy miecz i ruszyła do mnie kręcąc biodrami. Jej włosy falowały na wietrze. Myśl logicznie ona wykorzystuję swoje wdzięki. Uśmiechnąłem się. Teraz to ona stanęła z otwartymi ustami. Było mi jej żal, ale wiedziałem, że ona by się ni zlitowała. Wykorzystałem szansę i ciąłem w nieosłonięty bark. Była szybka...i piękna. Odparowała. Walczyliśmy tak przez chwilę. Spokojnie dałbym jej radę ale nie chciałem. Upozorowałem cięcie w jej lewy bok i natarłem na nogi. Upadła. Zbierało mi się na płacz. Miałem ochotę ją przeprosić i powiedzieć, że nie jestem jej wart.
 Roześmiała się. Wstała podpierając się na mieczu i powiedziała - Wygraliście....sztandar jest wasz, a teraz pozwólcie mi zająć się sobą i wpiła się w moje usta na oczach wszystkich obozowiczów. Zaczęli klaskać. - No poszli mi stąd, zostawmy naszych zakochanych samych - powiedziała Clariss i było słychać gwizdy. Ale olałem to byłem ja, ona i nasze  usta......
_



__________________________________________

Sorka że tak późno :C było się na grzybach ^^
Mroczna 

6 komentarzy:

  1. Kiedy następny może jeszcze jakoś dzisiaj? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. TAK!! Byłoby tak cudownie!! <3
    Rozdział mega! Rozbawił mnie fragment jak Ann wyszła z łazienki a tam Percy czytający jej pamiętnik ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysł z tym pamiętnikiem ale lepiej by było gdyby go przczytał nie bedąc parą z annabeth co by dało mu motywacje by jej wyznac miłosć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega rozdział. Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Superowo że dodajesz urywki z filmu. Kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie fajnie :) coraz ciekawiej się robi !!!! ;**

    OdpowiedzUsuń