niedziela, 8 września 2013

Rozdział 2 cz 1

 Na prośbę mojej przyjaciółki piszę kolejny rozdział :) Tak jak obiecałam dedykuję ten rozdział Dominice - mojej szefowej :P i mojej siostrzyczce <3 Nicki ;)  W tym rozdziale opiszę 1 misję gdzie Percy i Annabeth wybiorą się jako para a nie 2 normalnych przyjaciół. W tym rozdziale każde z nich będzie próbować obronić tą drugą osobę którą się kocha. No to ...1....2...3 START !
_________________________________________________________________________
                                                                  ***ANNABETH***
Siedziałam na polanie czekając na syna Posejdona moją miłość czytając jakąś głupią książkę o europejskiej architekturze, tak dobrze słyszeliście GŁUPIEJ! Ponieważ w tej samej chwili wyszedł on mój rycerz na białym koniu, który jest oddać za mnie życie. Przy nim wszystko głupie, tylko on się liczy. Na razie nie zwracałam na niego uwagi, ale gdy podszedł automatycznie i ukradkiem spojrzałam w jego oczy. Wtedy on powiedział -Hey. -A ja tylko głupie -Cześć.- I to jeszcze się jąkając. Jego głos rozpływał się w uszach. Spytał się mnie czy dobrze dogaduję się z ojcem i jak mi minęły wakacje. Zaczęłam jak głupia nawijać coś o europie. Widziałam jak przewrócił oczami i myślałam już że straciłam swoje 5 minut gdy on przyciągną mnie do siebie i myślałam że zaraz zatka mi usta ręką ale on położył delikatnie swoją dłoń na mojej. Przeszły mnie dreszcze podniecenia jakich jeszcze nie miałam przy żadnym chłopaku. I usłyszałam jego głos taki miękki i cichy. Mówił, że chcę czegoś więcej niż przyjaźni. Spojrzałam na niego ze strachem i nadzieją w oczach. A potem powiedział, że mnie KOCHA. Myślałam, że się rozpłaczę a jednocześnie zacznę się śmiać jak obłąkana. Chciał już odejść, ale ja tak łatwo na to nie pozwoliłam. Przyciągnęłam go do siebie. Leżeliśmy tak razem. Pomyślałam że to właśnie szansa od Afrodyty. Bez chwili zbliżyłam moją twarz do jego i szepnęłam -Ja ciebie tez Glonomódżku. Czemu kazałeś mi tak długo czekać ?. - I od razu popatrzyłam w jego hipnotyzujące oczy. Nie wytrzymałam zaczęłam go całować delikatnie potem coraz namiętniej. Chyba z nikim się tak nigdy nie całowałam. Językiem lekko odchylił moje wargi. Stwierdziłam, że ten pocałunek nie był świetny...BYŁ BOSKI! W końcu to syn jednego z największych bogów. Moimi rękami zagłębiałam się w jego kruczoczarne włosy a on rękami błądził po moim ciele. Miałam cichą nadzieję, że dojdzie do czegoś więcej. Nagle oderwaliśmy  się od siebie siebie. Potem wstaliśmy i Percy pocałował mnie w policzek i spytał  pchając mnie na pobliskie drzewo: - Zostaniesz ze mną ?. A ja na to - Hmmm...syn Posejdona i córka Ateny ? Jesteś pewien?. -On na to  przyłożył mi do gardła MÓJ sztylet, który pewnie wyją mi zza spodni gdy się całowaliśmy i powiedział -Jestem pewny.- I zaczęliśmy się znowu całować... Oderwaliśmy się od siebie zdyszani acz szczęśliwi. A potem powiedział coś czego się nie spodziewałam. - Tyś piękniejsza od Afrodyty , tyś inteligentniejsza od Ateny i odważniejsza od Aresa, tyś panią mojego serca.-Zaniemówiłam. Niedaleko nas strzelił piorun. Percy powiedział coś co było godne samego Apollina. Potem mruknął  -Tym razem Zeusie spudłowałeś. - A ja na to - Tak jesteś mój. Już chcieliśmy powtórzyć swój rytuał gdy przed nami zmaterializował się Nico razem z panią O'Leary,, piekielnym ogarem Percego. Była padnięta podróżowaniem metodą Cienia, więc od razu się położyła. W naszą stronę szedł Nico z uśmiechem mówiącym ''A nie mówiłem''. Popatrzyłam na mojego miłego, ale on tylko dał mi znać że później mi powie. -Cześć gołąbeczki,Chejron was szuka. Misja się dla was szykuję.- Westchnęłam, dopiero zdobyłam mojego wymarzonego chłopaka a tu nagle BUM misja gdzie albo ja albo on możemy umrzeć. Witam w świecie herosa. Spletliśmy ręce i pobiegliśmy do Wielkiego domu gdzie czekał nas Pan D. i Chejron, którego zainteresowały nasze dłonie razem. -Co tym razem ?- spytałam. -wężousty- powiedział Dionizos. Ale co to takiego?- Spytał Percy.- To istota, która włada mową wężów i.....pająków. -Poczułam jak Percy obejmuję mnie mocniej. Wtedy naprawdę poczułam się bezpiecznie. Ten chłopak wiedział o mnie wszystko, moje wady i zalety a mimo to twierdził że jestem idealna. - Damy radę,mamy go wytropić ? - powiedział Percy. -Tak,ale zadanie utrudnia wam to, że macie go dopaść przed dotarciem do góry TAM w San Francisco. - powiedział Chejron. -Ale, jest jedno, ale. Ta istota  będzie wam bardzo utrudniać życie. Ma potężnych sojuszników. Jedna dora wiadomość to to, że jedziecie sami. Będziecie podróżować z hotelu do hotelu jako....młode małżeństwo i cieszę się, że nie będzie to dla was problem jako para. Zarumieniłam się, a Percy nieskrępowanie pocałował mnie w policzek. Dionizos odprawił nas. Jutro z samego rana przed śniadaniem mieliśmy dostać samochód i pojechać do hotelu w Nowym Jorku, w którym mieliśmy spędzić cały jeden dzień i wyruszyć  następnego ranka do hotelu gdzie rzekomo zamieszkiwał wężousty. Byłam już w pokoju rozmyślajac o wszystkim i o wszystkich a dokładnie o Percym, MOIM Percym. Byłam strasznie zmęczona, więc szybko się wykąpałam i poszłam się pakować.
           
                                                             ***PERCY***
Ten dzień był WSPANIAŁY, aż chciało mi się piszczeć z radości ''JESTEM Z ANNABETH''.
Chciałem pójść do jej domku i poprosić o to by u mnie dziś spała. Na pewno by się zgodziła, ale jest pewnie zbyt zmęczona na to  na co ja mam dzisiaj ochotę.  Poza tym dopiero zacząłem z nią chodzić a już chce się z nią przespać..Ostatnio na serio mam dziwne myśli.. Spakowałem się i poszedłem się wykąpać. Jutro wyjeżdżamy na misję SAMI!!!. 
                                                     
                                                              ***ANNABETH***
Tak bym chciał by Percy po mnie dzisiaj przyszedł i zaprosił do siebie i..... O matko Annabeth ty masz dopiero 17 lat o czym ty myślisz ?! To nie za wcześnie ?! Hmmm...ale każda z nas ma swoje marzenia. I zasnęłam.....
Obudziłam się rano była 3 nad ranem mieliśmy jeszcze 8 godziny dla siebie z Percym. Szybko ubrałam się w zielony zestaw ciuchów podkreślający moją figurę jak to mi Percy powiedział ''modelki'' i poszłam obudzić mojego Glonomóżdżka
Gdy byłam już na miejscu, jak przystało na dziewczynę grzecznie zapukałam do drzwi.
Nikt nie odpowiadał. Zapukałam tym razem głośniej.
Drzwi się uchyliły i stał w nich Percy w samych obcisłych bokserkach, na bogów jaki on przystojny. POSEJNDONIE DZIĘKUJĘ CI ZA NIEGO.  Miał ''artystycznie'' potargane włosy i lekko zaspany łobuzerki uśmiech. Nogi miałam jak z waty. Zapraszam - powiedział swoim aksamitnym głosem.
Weszłam , zdziwiłam się i było czysto a  na tarasie, na młodych sosnowych deskach był rozstawiony koc z  2 lampkami wina i TRUSKAWKI w czekoladzie. Byłam wniebowzięta. - Nie mam co na siebie ubrać - jęknął.-Nie powstrzymałam się od niestosownego komentarza - Świetnie wyglądasz w samych bokserkach.- Zarumienił się - To naprawdę nie fair ty sobie stoisz i patrzysz na mnie jak jestem w samych bokserkach a ja nie mogę  bo twoja matka mnie zabiję. -Zrobił minę obrażonego 5-latka. Wyglądał tak słodko. Naprawdę nie chciałam mu odmówić ale chyba miał rację z moją matką, więc powiedziałam tylko - Będziemy mieć na to czas. - I puściłam do niego oczko, chyba zrozumiał bo znowu się uśmiechną. Wybrał białe rurki i obcisłą kremową koszulkę opinającą jego umięśnioną klatkę. Do tego kremowe  conversy. Wyglądał ślicznie. Potem wziął mnie na koc i opowiadał o tym jak to się stało, że się we mnie zakochał. siedzieliśmy tak do  4 pobudka byłą o7, więc mieliśmy 7 godziny dla siebie. Zjadłam kilka truskawek w czekoladzie, które popiłam winem. Percy zaczął mnie łaskotać, gdy nastąpiła przerwa pchnęłam go na ścianę. Potem pocałowałam go raz, potem 2 i 3. Tak ładnie pachniał. Czekolada robi swoje - pomyślałam. Ale co mi tam. Było coraz goręcej. Wzięłam od niego jedną lekcję i językiem lekko odchyliłam jego wargi, podziałało.  Zdjęłam jego koszulkę, a on moją. Pchną mnie delikatnie na łóżko i razem na nim wylądowaliśmy. Jęknęłam cicho z zadowolenia . Percy zaczął schodzić coraz bardziej w dół aż dotarł tam gdzie chciał. Nie pozostałam mu dłużna. Tak słodko mruczał. Całowaliśmy się coraz bardziej. Szeptał mi do ucha słowa, których nigdy nie zapomnę. Nasze ciała złączyły się by się już nigdy nie rozdzielić. Byliśmy dla siebie stworzeni.Ten poranek był wspaniały. Teraz wiem że on tego też chciał.
________________________________________
Chyba to tyle ;3 wiem zagalopowałam się xD
Ale podoba się :3 niedługo 2 część rozdziału.
Mroczna

9 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że wstawisz jeszcze dzisiaj 2cz. tego rozdziału <333

    OdpowiedzUsuń
  2. no to jade dalej, bo zaciekawiasz mnie :D
    Dżerr

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie :D coraz ciekawiej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za dobre..eee dobre no xD
    ~~Jelitka

    OdpowiedzUsuń
  5. Beznadzieja....napisane dZiecinnie...love CMOK love CMOK ;/ -,-

    OdpowiedzUsuń
  6. Uff... Nie wiem jak to określić... a nawet to jedno słowo nie oddaje świetności tego bloga, ale... to jest po prostu ŚWIETNE!!!

    OdpowiedzUsuń