poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 3 cz2

Dedykuje Dżerr ;)  Chyba nie dam rady dokończyć rozdziału więc resztę może dodam w piątek  :c Ach te egzaminy :C  Mroczna
_________________________________________________________________
                                   
                                                  ***THALIA***

Była mniej więcej 10 gdy do moich drzwi niespodziewanie ktoś zapukał. Gdy otworzyłam drzwi stał w nich Nico mierzwiąc sobie swoje śliczne ciemne włosy ze swoim łobuzerskim uśmiechem. Chyba każdy chłopak ma taki uśmiech zarezerwowany dla dziewczyny. - eee....hey.- Powiedział niepewnie. - Cześć.- Uśmiechnęłam się by dodać mu pewności siebie. - W jakiej sprawie ty tutaj.-Spytałam. - Zeus kazał ci przekazać, żebyś po misji wpadła na Olimp.- Powiedział, krzywiąc się przy tym. -Aha to tylko tyle. 
- no nie do końca bo Thal.... chciałbym ci wyznać... . - I tu się zawahał. Jego wzrok mi wystarczy, tak jakbyśmy się porozumiewali. Pochylił się i zaczął mnie całować.... Tak wylądowaliśmy w łóżku. nie zauważyłam, że dochodzi do 12 i miałam się spotkać z Glonomóżdżkiem i Mądralińską. Nagle.....
-CO!!!???- Dopiero teraz zauważyłam, że w drzwiach stoją Percy z Ann. Na szczęście szybko wyszli dając się nam przebrać, by powiadomić nas, że za chwile mamy się z nimi spotkać w ich pokoju i ustalić szczegóły naszego planu....

                                                ***ANNABETH***

Około 13 stawiliśmy się w Central Parku by wsiąść na nasze pegazy, Mrocznego i Mgłę. Od razu mieliśmy lecieć do małej miejscowości niedaleko San Francisco gdzie Thalia wytropiła naszą ofiarę. Mniej więcej na pegazach mieliśmy spędzić z 4,5. Percy i ja siedzieliśmy na ławce w parku czekając z pegazami na córkę Zeusa i syna Hadesa. Nagle  mój chłopak się spytał - chciałabyś spędzić ze mną resztę swojego życie? - Co to za pytanie.- Odpowiedziałam i pocałowałam go  delikatnie w usta. Zaczęłam myśleć co się z nami stanie po obozie, więc stwierdziłam, że pora wcielić swój cichy plan w życie. Nadeszła Thalia z Nico, trzymając sie za ręce. Czego się tu człowiek dowiaduję- pomyślałam. Gdy Thalia razem ze swoim nowym  chłopakiem gramoliła się na Mgłę, Percy wdał się w krótką  pogawędkę z Mrocznym. Nadszedł czas podróży. Wsiadłam przed Percym wtulając się w jego ciepłą pierś. Kątem oka zauważyłam, że moja przyjaciółka  także czuję się bezpiecznie w objęciach swojego chłopaka.
Podróż minęła naprawdę spokojnie w porównaniu z tym co mówił Chejron. Większość drogi spałam tak jak moja przyjaciółka gdy nasi chłopcy rozmawiali o misji.  Wylądowaliśmy przed starym tunelem gdzie śmierdziało stęchlizną.  Wzięłam Percy'ego  za rękę bo wiedziałam, że tam gdzieś w głębi tunelu były pająki. Nagle Thalia poderwała się i krzyknęła - Bądźcie w stanie gotowości! nie słyszycie ?!. - W jej głosie było słychać panikę. Nagle z tunelu wyszły 3 postacie cały czas zmieniając swoja formę. Raz były ludźmi, a raz pół ludźmi pół pająkami  a nawet wężami. Nie wytrzymała, zrobiło mi się nie dobrze i film mi się urwał . Usłyszałam tylko - Nico, pomóż Thali ja muszę się zająć Ann ... i ciemność.

                                                       ***PERCY***
Annabeth zemdlała... Co mam robić pomyślałem... Jedyna rzecz, która przyszła mi na myśl to to by zaopiekować  się Ann, więc krzyknąłem  do Nico - Nico, pomóż Thali ja muszę się zająć Ann.-  Położyłem ją na ziemi i odpędzałem mutanty od mojej księżniczki. Naprawdę trudno było je pokonać , ponieważ można je było zranić tylko gdy przybierały postać człowieka. Mieliśmy raptem na to kilka sekund. - To wszystkie, teraz trzeba sie zająć Annabeth.- Powiedziała Thalia.
- Annabeth wstań proszę.-Szeptałem, sprawdzając jej puls, był bardzo słaby prawie nie wyczuwalny. - Annabeth, proszę NIE !!!!.- Krzyknąłem myśląc tylko o tym, żeby żaden pająk ją nie ukąsił...niechciałem myśleć co by się stało gdyby jej nie było.... -Proszę, nie... i wpiłem się jej w usta, zimne usta, stwierdziłem ze strachem. Nagle poczułem, że odwzajemniła pocałunek.ŻYŁA!

                                                       ***ANNNABETH***
Jedyne co pamiętałam, że straciłam przytomność gdy tylko pojawiły sie potwory otaczając mnie i Percego. Uświadomiłam sobie, że znowu mnie uratował. I w tym momencie cos delikatnego i ciepłego dotkneło moich ust....To musi być Percy i odwzajemniłam pocałunek. Otworzyłam oczy, po jego policzkach płynęły łzy, ale nie wiedziałam czy ze szczęścia, czy z rozpaczy. Oderwałam sie od niego i starłam jego łzy całując jego policzek. Były słone. był taki uroczy... myślał, że więcej się nie obudzę.- Percy.....- powiedziałam i przytuliłam go, a on słodko szepną mi do ucha - Nigdy więcej mi tego nie rób. W tunelu stała Thalia i Nico wołając - Ej, gołąbeczki  czas to pieniądz.- I poszliśmy z nimi w tunel. Mocniej ścisnełam Glonomóżdżka za rękę. Weszłam do tunelu w przekonaniu, że wyjdziemy stąd wszyscy razem....

__________________________________________________________________
Wiem krótki, ale jestem w bibliotece :C i czas mi się kończy :c
Następny rozdział prawdopodobnie w piątek
Czekam na opinie od Dżerrrki ;)
Mroczna




3 komentarze:

  1. Ohohoho.
    Ja tak krótko.
    Zaczyna się dziać, a ja czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    Dżerrka napisała i twoim blogu więc jestem i musze powiedzieć że Thalico jest niesamowite <3
    Zapraszam do mnie na bloga też o Percy'm :)
    Merr

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję ;) na pewno zerknę :) Ale dzisiaj nie dam rady napisać kolejnego rozdziału :C jutro pogrzeb cioci i jestem zmęczona lekcjami gitary :C Pozdrowionka ;)

    OdpowiedzUsuń