niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 23

                                                                    ***NATALIE***
Siedziałyśmy przy nie dawno rozpalonym ognisku razem z łowczyniami, grzejąc się. Obok mnie siedziała ta dziewczyna, która przed chwilą popisywała się swoimi umiejętnościami zawodowego zabójcy. Oczywiście uważam, że byłabym lepszym, ale to szczegół. Obróciłam się w stronę lasu, żeby zobaczyć jak ostatnie promienie słoneczne igrają między pniami drzew.
- Jak masz na imię? - Spytała młoda łowczyni. Jej twarz przypominała mi te maski, które da się spotkać w teatrze. Emocje wręcz można było dotknąć, ale oczy były puste.
- Natalie...A ty?
- Miav. - Odpowiedziała i uśmiechnęła się.
- Miał? Chyba był taki pokemon, nie? 
- Mia-v. Dodajesz ''v'', a tak przy okazji co to pokemony?
- To taka bajka...o dzieciach i ich super zwierzątkach..Nie znasz?
- Yyyy....Raczej nie... - Powiedziała z zakłopotaną miną.
Siedziałyśmy tak w ciszy patrząc się w ognisko, grupka łowczyń i Annabeth poszły na własną rękę po Perły, a w obozie zostałam tylko ja, Miav, Piper i jakaś inna dziewczyna. Od strony plaży doszedł nas cichy płacz i szmer uspakajających rozmów. Kiedy nasi ''zwiadowcy'' stanęli przy ognisku zauważyłam, że ta od Ateny płaczę.
- Anabeth, co się stało - Podeszła do niej Piper.
- Pe-percy..Ich tam nie ma...
- Co to znaczy nie ma ich? I jak dostaniemy się do Turynu? - Spytała córka Afrodyty.
- Nie ma ich...Wrogowie opanowali zamek..masowa ucieczka? Coś ci to mówi? A Perłami się nie martwcie, tamtejsze nimfy, które nie były skłonne opuścić pałacu zostały i zbudowały mały bunkier gdzie przesiadują razem z rannymi. Dostałyśmy w sam raz dla każdej z nas...
- Thalio! Przecież my... Przepowiednia nic o nas nie wspomina - Odezwała się Miav...
- To nic nie znaczy...To jest mój obowiązek, nie mogę....- Nie dokończyła bo w słowo weszła jej Annabeth
- To twój obowiązek, żeby chronić swoje łowczynie i samą siebie! - Dziewczyna wręcz krzyknęła. Córka Zeusa podeszła do niej, złapała ją za rękę i pociągnęła w stronę lasu..Nasunęło mi się dziwne skojarzenie, ale od razu je wyrzuciłam z głowy. Kiedy wyszły Annabeth szła ze spuszczoną głową, co znaczyło, że dotarły do porozumienia, ale na korzyść łowczyni.
- No to mamy ustalone..Jutro z samego rana wyruszamy!

                                                                    ***JASON***
Zmontowaliśmy z Leo jakąś byle jaką scenę do przemówienia i zgromadziliśmy obozowiczów na główny plac. Cały czas martwiłem się o Piper... Było bardzo późne popołudnie i słońce zaczynało się powoli chować. Na podeście staną Carter - mag z Domu Życia, Oko Horusa i nasz sojusznik. Za nim stanęła Ziya. Chłopak zaczął mówić o zagrożeniach, które ja usłyszałem wcześniej. Było słychać zduszone krzyki, a nawet zmęczone tym wszystkim westchnienia. Ciemno skóry chłopak zrobił przerwę dla wzbudzenia napięcia i gdy miał coś powiedzieć, nad naszymi głowami zaszybował olbrzymi sokół, nurkujący w dół i łapiąc maga w swoje wielkie szpony. Ziemia zatrzęsła się nie miłosiernie. Nawet nie zauważyłem, że lewituję w powietrzu i staram się nawiązać mentalny kontakt z ptakiem, ale przecież to nie był orzeł... Kiedy kolejny raz wszystko zaczęło się trząść do obozu wparowała armia....armia kotów.
_____________________________________________________
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NATI!!!!!!!  żebyś dożyła tych 51 lat :D
Masy nożyczek :3 ( znowu ) Benedicta :3 Octaviana :3 Spokoju ( siostry ;__; ) i duuuuuuuużo mięsa XD Ale jestem wredna, nie?
I zapraszam na mojego nowego bloga! 2 rozdział pojawi się niestety po 8 stycznia, ze względów na problemy techniczne.. i również przepraszam, że ten był tak, krótki, ale nie mam zbytnio dostępu do internetu jakiego bym chciała....http://przed-miloscia-sie-nie-ukryjesz.blogspot.com/

Mroczna

9 komentarzy:

  1. Dziekuje <3 To naprawde swietny prezent, jestem szczesliwa :3
    Rozdzial jak zwykle super!
    Zyczenia tez niczego sobie ;)~N

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział z grozą i z humorkiem .... podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Koty? To na pewno sprawka Bastet. Ciekawe co moja szefowa znowu wymyśliła.
    Rozdział superaśny. Carter znowu zanudza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam przeczucie, wchodzę, a tu nowy rozdział. Nie mogłam się chyba bardziej ucieszyć, bo już zaczynało mi brakować Twojej historii xD. Nie wiem, co mnie tak przekonało, bo do osób, które zachwycają się wszystkim raczej nie należę.
    Ale chyba miałam skomentować powyższy rozdział.
    Wybacz, ale dość mało rozumiem. Tu zamek, tu perły, tutaj coś się dzieje z Percym, a jeszcze rozmowa Ann z Thalią, przemówienie, sokół, koty. Do czego zmierzam? Chodzi mi o to, że wydarzenia powinnaś opisywać z większą dokładnością. Rozumiem, że to czasem trudne, ale rozdział ma (szacuję) nie więcej niż 500 słów, pewnie tak z 300, a wydarzyło się tyle, że tego w głowie nie pomieścisz. Ale to tylko taka moja uwaga.
    A teraz z innej beczki. Uwielbiam po prostu Jasona i Piper. Tak, wiem, pewnie połowa powie, że woli Percabeth. Ale ich jest wszędzie pełno! Pora na coś nowego! Oni na tym blogu są razem czy nie??? Brak orientacji, przepraszam.
    Lecę czytać "Zaginionego herosa".
    Pozdrawiam przez internet i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nomonowana do nagrody Versatile Blogger Award.
    Więcej u mnie na http://milosna-historia-herosow.blogspot.com/2014/01/versatile-blogger-award.html
    Laciata <3
    P.S Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Szczegóły tutaj w zakładce "Liebster Award"
    http://milosna-historia-herosow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ema xD czekam na nowyy next ! <3 / CW

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards :3
    Więcej info tu:
    http://historie-polbogow.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli mogę, chciałabym się spytać o jakiego Benedicta chodzi :D Bo wyczuwam, że wiem o kogo chodzi ^^ Cieszę się, że nareszcie mogę komentować jako Anonim :D Naprawdę wiele razy żałowałam, że tego nie mogę, bo Twój blog jest świetny :D
    To tyle z mojej strony, pozdrawiam i lecę czytać następny rozdział :DDD
    /D.

    OdpowiedzUsuń